przez canalos » 12 lis 2012, o 09:27
Mimo tego, że nie znoszę koncertów w hali MTP i mimo wcześniejszych zapowiedzi o opuszczeniu koncertu w tymże miejscu (jako alternatywę zaliczyliśmy ze znajomymi Spodek) to jednak pojawiłem się w niedzielny wieczór pod sceną. Było warto. Set mimo, iż do mojego ideału mu brakowało to jednak na poziomie. Sporo kawałków taty, dawno niesłyszana Udana transakcja, Dom wschodzącego słońca . To plus wysoka forma zespołu sprawiły, że koncert jako całokształt oceniam bardzo pozytywnie. A o sali sam Kazik się wypowiedział na koniec koncertu nazywając ją fatalną . To pewnie miało wpływ na to, iż do kompletu publiki z pewnością sporo brakowało. Choć pewnie niedziela to też nie był dla wielu najlepszy dzień na koncert, a do tego można dodać odbywający się tej samej porze darmowy koncert Lao Che. Organizatorzy powinni też pomyśleć czy w przyszłości tych niedzielnych koncertów nie przyspieszyć. Koncert rozpoczął się krótko przed 20 i trwał ponad 3,5 h. Na bisach już sporo osób nie zostało gdyż do wielu miejscowości pod Poznaniem ostatnie pociągi odjeżdżają przed lub krótko po 23. W sobotę można wracać pierwszym porannym pociągiem bo nocą da się zaliczyć spacer po pubach ale w niedzielę takie rozwiązanie odpada, gdyż większość w poniedziałek ma szkołę albo pracę. Ja gdyby nie auto, byłbym w takiej samej sytuacji. Godzinka wcześniej byłaby ok i nie wyglądałoby to tak dziwnie, że publika najpierw domaga się bisów a potem wychodzi. No i jak tak słuchałem w trakcie podziękowań Kazika za tegoroczną trasę i o trudnościach jakie ponoć pokonali to miałem jakieś takie wrażenie, że to mogła być ostatnia pomarańczowa trasa.Obym się mylił.
Mądry głupiemu ustępuje... i dlatego ten świat tak wygląda.