Goomi napisał(a):Bulet prośba do Ciebie. Kazo coś o Nowej Hucie opowiadał wprzerwie między piosenkami. Wyślij mi to men albo na yutuba daj i podlinkij mi. dzięki
Potrzebuję trochę czasu, ażeby zgrać ten materiał na kompa. Na teraz nie dam za bardzo rady bo mam trochę obowiązków (robota, staż, szkoła). Ale jak się za kilka dni obrobię (tak myślę) i co nieco się poluzuję to Ci to tam jakoś podrzucę. Bądź więc cierpliwy

Co się zaś tyczy samego koncertu to muszę przyznać, że naprawdę był ogień z dupy! Zespół w wyśmienitej formie, ludzie też nie zawiedli... Mnie się podobało

Nawet ta przerwa tuż po rozpoczęciu koncertu miała swój unikalny klimat. Bo dzięki temu, jakby nie patrząc, koncert został wydłużony o cztery numery i przeciągnął się aż do 170 minut! :O Na dodatkowy plus zasługuje jeszcze ostatni wyproszony przez fanów bis, na który, szczerze powiedziawszy, w ogóle nie liczyłem...

Fajnie było popatrzeć na zespół, który sam się tak pozytywnie bawi na scenie. Wiekopomny utwór "Napierdalać" może być chyba tego wyśmienitym przykładem

. No i pływający Kazo na "Nie zrobimy Wam nic złego..."

. Nagłośnienie instrumentów i światła jak najbardziej w porządku. Jedyne do czego mogę się faktycznie przyczepić to nienastrojony wokal Kazika, który nawet po przerwie jakoś niespecjalnie się poprawił. Momentami mylone teksty też tak trochę raziły, ale na szczęście nie zepsuło to obrazu całości. Więc podsumowując fajnie było tam być. Klimat z kosmosa, że tak powiem

Na osobną wzmiankę zasługuje chyba jeszcze występ supportu czyli zespołu z pieskiem w nazwie. Muszę przyznać, że chłopaki przez te 50 minut fantastycznie nakręcili atmosferę przed gwiazdą wieczoru. Tomek Kłaptocz też w fantastycznej formie więc czego chcieć więcej? Na ogromny plus zasługuje również jeszcze dodatkowy bis wywołany przez fanów czyli Kremacja!

Nie sądziłem, że chłopakom pozwolą jeszcze wyjść i zagrać coś dodatkowego na pożegnanie bo wszak bis już był. A jednak się udało. Nawet ta krótka przerwa po którejśtam piosence nie ostudziła fantastycznie nakręconego do tej pory występu! Naprawdę super było zobaczyć taki szoł. Dzień później rozmawiając z chłopakami z zespołu usłyszałem stwierdzenie, że to ich katowicki występ był najlepszym spośród tych trzech występów dzień po dniu. W moim mniemaniu to krakowski był lepszy, no ale cóż - ilu ludzi, tyle opinii...
Kończąc już swoją krótszą tym razem relacyję pozwolę sobie jeszcze na złożenie tradycyjnych podziękowań i pozdrosów. A więc wielkie podzięki lecą dla:
- efiuta (absolutnie wielkie dzięki za wszystko. No i za darmowe stołowanie na mieście...

)
- Gómiego (fantastycznie było Cię zobaczyć. Tobie również dziękuje za wszystko. Odezwe się niebawem więc spokojnie... ;> )
- Konia (fajno Cię było widzieć, stary druhu! Dzięki za zabawę, setlistę... No i za wszystko

)
- Blachy (Jak mogłeś nie zaśpiewać Pokahontaz?! Czy naprawdę musisz mieć zawsze "motywator", żeby to zrobić?

Pozdro!

)
- Coolera (przepraszam, że nie było okazji pogadać, choćby i na chwilkę... :/ Mam nadzieję, że odbijem innym razem

)
- carlosa89 (za krótką i miłą pogawędkę

)
- qmana (dzielnie stojącego i pilnującego porządku, z nieschodzącym uśmiechem na twarzy

Trza by się było w końcu na jakieś piwo zgadać

)
- AnoM i holdena (przepraszam, "obowiązki"

. Ale fajnie było zobaczyć Wasze uśmiechnięte twarzyczki i usłyszeć kolejne "żartobliwe" docinki

)
oraz dawno niewidzianego Marcipeusza (huju! Miałeś mi zostawić swoj telefon!

)
i wszystkich innych, których pominąłem. Jeszcze raz wielkie dzięki wszystkim obecnym i mam nadzieję, że dam radę wpaść do Krakau w marcu. Bo apetyt rośnie...
Pozdro szejset!
