Oj, się porobiło znowu widzę...

Wiedziałem, że ta chwila prędzej czy później nastąpi, ale nie spodziewałem się, że nadejdzie ona tak szybko

Tym bardziej, że przecież ledwie minęło 5 lat od ostatniej reaktywacji. A tu co? Znowu koniec? Niefajnie...

Podziwiam Kazika i szacun dla niego za konsekwencję: skoro zostało zapowiedziane, że zespół ma powrócić to tylko na zgliszczach oryginalnego składu i basta! A nie potem jakieś wymyślanie i silenie się, żeby znowu kogośtam kimśtam zastępować. Jedyna rzecz jaka mnie smuci to to, że przez fanaberie jednej osoby kończy się istnienie całego zespołu. Brak czasu? Przecież knż grał praktycznie tyle co wcale - jedna trasa na początku roku i ew. czasami jakieś pojedyńcze koncerty. I to było wszystko. A szkoda bo przecież koncerty były na maksa klimatyczne i sam się też cieszyłem, kiedy tak huralnie powrócili po tej pięcioletniej przerwie...

Miałem okazję być na reaktywowanym koncercie w Toruniu oraz na drugim koncercie we Wrocu w 2009 roku i naprawdę mi się podobało

. Szkoda, że zaś historia zatacza koło... Czy zatem kolejna ewentualna reaktywacja jest możliwa znowu za 5 lat?

Ostatnia płyta mnie osobiście też tak jakoś super nie powaliła, ale nie była też jakaś taka w sumie najgorsza. O tyle o ile muzycznie myślę, że knż się bronił to już bym się bardziej do warstwy tekstowej dopieprzył

. Chociaż przecież były też na niej takie perełki jak Nie ma Boga (no przecież czad!) czy nawet fajne singlowe Plamy na Słońcu albo Polska jest ważna. Zespół zaczął się powoli odradzać i czekałem po cichu z ciekawością co może jeszcze zaprezentować na tej kolejnej płycie, którą przecież planowali nagrywać. Pomimo jednak tego, gdyby okazała się ona jakimś kompletnym już niewypałem to mniemam, że nadrobiłbym to jadąc na koncerty, na których przecież zawsze było ekstra. Nawet te słabsze numery na koncertach brzmiały jakoś lepiej. Szkoda jednak, że za pewien czas znowu skończy się to na co tak długo czekano po tylu latach nieobecności...

Ciekawym jest ten ostatniej trasy. Już mi się spodobał jej tytuł. Coś jednak czuję, że może być okazja co by znowu trochę pojeździć i się nasłuchać zanim to wszystko się ponownie zakończy. A może knż pozazdrościł pomysłu i poszedł tropem Budki Suflera? Albo jeszcze gorszej czyli tropem Scorpionsów? Chłopaki, nie idźcie tą drogą! Na tym można sie przejechać! To nie jest fajne ani śmieszne!!!

Tym lekko ironicznym i uszczypliwym komentarzem kończę już powoli swoją wypowiedź. Peace for everyone. Mimo wszystko jednak, szkoda. Bo jest mi tak, po ludzku, smutno. I tyle...

Pozdr.