I.W.O. napisał(a):oto mowa miłości: osoba uważające, że policja jest dla obywateli, a nie obywatele dla władzy to "obrońca bandziorów i kiboli". W 1933 roku "bandziory" podpaliły w Niemczech Reichstag, a władza zareagowała "słusznie i stanowczo". Co było dalej - wiemy.
Mon, co Ty bredzisz?
Co ma w ogóle tutaj za sens odniesienie do pożaru Reichstagu?
Równie dobrze ja mógłbym napisać, że gdyby policja w Republice Weimarskiej skuteczniej pałowała, to naziści zostaliby zawczasu rozpędzeni na cztery wiatry - tylko co to ma do rzeczy w ogóle?
Zainsynuowałeś Holy'emu, mnie pośrednio też, że stoimy na stanowisku, że to "obywatele są dla władzy".
To kompletna bzdura jest, żaden z nas tak nie napisał, a Ty z tym polemizujesz.
Nie nazwałem Cię verbatim obrońcą bandziorów i kiboli, dałem natomiast do zrozumienia, że jest tu już taki jeden, który w odniesieniach do jakiejkolwiek zadymy policja vs. bandyterka - broni bandytów. M.in. przez nieustanne "rozmywanie" faktów ("u was murzynów biją!"). Nie podpisujesz się pod tym? Może, ale "rozmywasz" fakty dotyczące tej konkretnej sytuacji na pewno.
Ale według relacji właśnie nie odławiali, tylko nagle do demonstracji nie wiadomo skąd dołączyła grupa, która zaczęła atakować policję.
Znaczy według których relacji?
Holyfido - niczym "pożyteczny idiota" - najchętniej wszystkich by spacyfikował za pomocą ciężkiego sprzętu, bo przecież "manifestanci są od tego, by wykonywać zalecenia policji".
Kłamiesz. Holy niczego takiego nie napisał.
Znowu wyrywasz zdanie z kontekstu - tym razem już nie przez nieuwagę, tylko na bezczelnego.
Sens jest taki, że na pokojowej manifestacji, marszu, jak zwał tak zwał - demonstranci powinni wykonywać zalecenia policji, bo ta nie jest ich wrogiem, tylko ich ochrania i dba o porządek w kontekście przepisów. Rozumiem, że kiedy zaczyna się chuliganeria, to policja ma się wyautować z miejsca zdarzenia, żebyś jej nie oskarżył o prowokowanie?
Podsumowując: sorry, policję to można było oskarżać w zeszłym roku, że była nieogarnięta i nie reagowała dość stanowczo.
Teraz byli na swoim miejscu.
To nie jest opowiadanie się za silniejszym przeciwko słabszemu. To jest konstatacja, że w na ogół "miękkim" demokratycznym państwie policja powinna być w określonych sytuacjach na tyle "twarda", aby pogonić kibola, chuligana czy bandziora. W trosce o spokój tych obywateli, którym zakłócanie porządku, niszczenie mienia itd. awangardowo nie przychodzi akurat do głowy.