Wpadki rządu PeŁowskiego

[wilkmaciej]

Robert Mazurek sprytnie podpuścił posłankę PO Ligię Krajewską. Podczas wywiadu zacytował jej kilka obietnic wyborczych twierdząc, że ich autorem jest PiS. Krajewska nie zostawiła na nich suchej nitki, tłumacząc, że są to jakieś "kpiny z ludzi". Wszystko szło gładko, dopóki nie usłyszała, że Mazurek w rzeczywistości cytował "Narodowy program wielkiej budowy" PO z 2007 roku.

Pułapka
Ligia Krajewska swój wywiad zaczęła od mocnego uderzenia. Szkoda, że tylko Robert Mazurek widział jej minę, gdy przyznał się, że posłużył się manipulacją i tak naprawdę nie cytował programu PiS, lecz Narodowy program wielkiej budowy" autorstwa PO z 2007 roku, na który ochoczo powoływał się Donald Tusk.


Ligia Krajewska: [Te obietnice - przyp .red.] To zupełnie nierealne pomysły. Czyste chciejstwo. Człowiek składający takie obietnice okłamuje Polaków.

Robert Mazurek: Ten człowiek to Donald Tusk.

Ligia Krajewska: Słucham? […] No tak... (cisza) Przyzna pan, że w odniesieniu do PiS te plany brzmią bardzo nierealnie, a dokument, na który się pan powołuje, prezentował całość, czyli projekty i sposób ich finansowania. Tym różnimy się od PiS.

[Nikos]

Ligia Krajewska: Słucham? […] No tak... (cisza) Przyzna pan, że w odniesieniu do PiS te plany brzmią bardzo nierealnie, a dokument, na który się pan powołuje, prezentował całość, czyli projekty i sposób ich finansowania. Tym różnimy się od PiS.

[/quote]
Słabo że wyciąłeś ostatnie zdanie.
"Poza tym powstał w innej sytuacji gospodarczej."

Wpadkę oczywiście zaliczyła ale obroniła się stosunkowo nieźle.

[babeo]

a ja wytłumaczycie nagonkę GW na Wprost?
Jak Guru osób myślących nagrywał Rywina, to było ok, a jak Latkowski nagrał Fibaka to już rynsztok, dziennikarstwo śmieciowe itp.? ;>

[donkey]

a ja wytłumaczycie nagonkę GW na Wprost?
Jak Guru osób myślących nagrywał Rywina, to było ok, a jak Latkowski nagrał Fibaka to już rynsztok, dziennikarstwo śmieciowe itp.? ;>

Co tutaj tłumaczyć. Toż to banda zakłamanych hipokrytów, którzy myślą, że mają monopol na prawdę, tzn. swoją jednyną prawdę. Z grubsza taki mechanizmy występują na wielu płaszczyznach naszego życia, niezależnie od przynależności politycznej. Niestety coraz mniej przyzwoitych ludzi. Tylko klika na klice.

[wilkmaciej]

Ligia Krajewska: Słucham? […] No tak... (cisza) Przyzna pan, że w odniesieniu do PiS te plany brzmią bardzo nierealnie, a dokument, na który się pan powołuje, prezentował całość, czyli projekty i sposób ich finansowania. Tym różnimy się od PiS.

Słabo że wyciąłeś ostatnie zdanie.
"Poza tym powstał w innej sytuacji gospodarczej."

Wpadkę oczywiście zaliczyła ale obroniła się stosunkowo nieźle.[/quote]

No stosunkowo dobrze. Podziwiam za wymyślenie tego w tak krótkim czasie

[CZŁOWIEK - ŁOŚ]

a ja wytłumaczycie nagonkę GW na Wprost?
Jak Guru osób myślących nagrywał Rywina, to było ok, a jak Latkowski nagrał Fibaka to już rynsztok, dziennikarstwo śmieciowe itp.? ;>

Ja na ogół Kingi Dunin nie czytam, bo jojczy i nudzi, ale tutaj trafia w sedno:

Nie czytam pudelka ani innego ratlerka, ale moi znajomi czytają, a ja nie zatykam uszu, kiedy dzielą się ze mną jakimś smacznym kąskiem. Oczywiście czytają to tylko dla beki, tak się chyba teraz mówi, to dość oczywista strategia, kiedy czegoś chcemy i nie chcemy zarazem.
W „GW” strategia ta polega na tym, że po podaniu skandalizującej informacji publikuje się teksty, które krytykują „godną jedynie brukowców pogoń za sensacją” i dostarczają czytelnikom – np. mnie – miłego poczucia wyższości. Oto my, gardzący brukową prasą, jej prymitywizmem, nas nie interesują plotki ani donosy. Dokładnie tak samo postąpiła „GW” w przypadku prowokacji dziennikarskiej wobec Fibaka, z której dość jasno wynika, że bywa pośrednikiem między sponsorami a paniami poszukującymi sponsora. Najpierw poinformowała, potem skrytykowała. (...) Ciekawość zaspokojona, czystość zachowana.

To z grubsza wyjaśnia to obłudne oburzenie "Gazety" na publikację "Wprost". Całość tutaj: Tenis w porcie
Polecam lekturę, bo - powtarzam - mimo że to Dunin, to kilka ciekawych spostrzeżeń na temat całej sprawy się tu pojawia.

To, co robi Fibak, jest generalnie obrzydlistwem - tu się chyba zgodzimy. Otaczająca ten proceder zmowa milczenia jest też dość zaskakująca i w ogóle nie łapię oburzenia na tę dziennikarkę, że się za taki temat zabrała.

Ale to, że się zabrała, to jest jedno, a to, jak ten materiał został zrobiony, to inna sprawa.
To jest po prostu warsztatowo słaba publikacja, naprawdę z levelu tabloidowego, poprowadzona po linii najmniejszego oporu. A już rozmowa Latkowski-Fibak to są Himalaje żenady, tzn. sądzę, że należało zebrać więcej świadectw, które finalnie poskutkowałyby kompromitacją Fibaka, poszukać jakichś kobiet, które zgodziłyby się powiedzieć o tym procederze, bo czuły się jego ofiarami albo przeciwnie, zyskały na nim (to by też rzucało inne światło na sprawę). A publikowanie tego typu rozmów to jest połączenie dziennikarskiej celebrytozy z lenistwem.

A swoją drogą nie wiem, co ma ta sprawa do wpadek rządu PO. Aż dziwne, że nikt nie zalinkował np. wtopy pani minister Muchy z koncertem Madonny - a NIK się na ten temat wypowiedział dopiero co; i to dość dobitnie.
Tusk strzela sobie znakomitego samobója, trzymając ją w rządzie (Muchę, nie Madonnę of kors). I będzie się nadal dziwić sondażom oskrobującym tę władzę z poparcia.

[wilkmaciej]

Ligia Krajewska: Słucham? […] No tak... (cisza) Przyzna pan, że w odniesieniu do PiS te plany brzmią bardzo nierealnie, a dokument, na który się pan powołuje, prezentował całość, czyli projekty i sposób ich finansowania. Tym różnimy się od PiS.

Słabo że wyciąłeś ostatnie zdanie.
"Poza tym powstał w innej sytuacji gospodarczej."

Wpadkę oczywiście zaliczyła ale obroniła się stosunkowo nieźle.

Jeszcze chciałem zaznaczyć że ta kobieta zamierza pozwać dziennikarza:) Bezczelność naszych polityków sięga zenitu.

[kroy]

a ja wytłumaczycie nagonkę GW na Wprost?
Jak Guru osób myślących nagrywał Rywina, to było ok, a jak Latkowski nagrał Fibaka to już rynsztok, dziennikarstwo śmieciowe itp.? ;>

Ja na ogół Kingi Dunin nie czytam, bo jojczy i nudzi, ale tutaj trafia w sedno:

Nie czytam pudelka ani innego ratlerka, ale moi znajomi czytają, a ja nie zatykam uszu, kiedy dzielą się ze mną jakimś smacznym kąskiem. Oczywiście czytają to tylko dla beki, tak się chyba teraz mówi, to dość oczywista strategia, kiedy czegoś chcemy i nie chcemy zarazem.
W „GW” strategia ta polega na tym, że po podaniu skandalizującej informacji publikuje się teksty, które krytykują „godną jedynie brukowców pogoń za sensacją” i dostarczają czytelnikom – np. mnie – miłego poczucia wyższości. Oto my, gardzący brukową prasą, jej prymitywizmem, nas nie interesują plotki ani donosy. Dokładnie tak samo postąpiła „GW” w przypadku prowokacji dziennikarskiej wobec Fibaka, z której dość jasno wynika, że bywa pośrednikiem między sponsorami a paniami poszukującymi sponsora. Najpierw poinformowała, potem skrytykowała. (...) Ciekawość zaspokojona, czystość zachowana.

To z grubsza wyjaśnia to obłudne oburzenie "Gazety" na publikację "Wprost". Całość tutaj: Tenis w porcie
Polecam lekturę, bo - powtarzam - mimo że to Dunin, to kilka ciekawych spostrzeżeń na temat całej sprawy się tu pojawia.

To, co robi Fibak, jest generalnie obrzydlistwem - tu się chyba zgodzimy. Otaczająca ten proceder zmowa milczenia jest też dość zaskakująca i w ogóle nie łapię oburzenia na tę dziennikarkę, że się za taki temat zabrała.

Ale to, że się zabrała, to jest jedno, a to, jak ten materiał został zrobiony, to inna sprawa.
To jest po prostu warsztatowo słaba publikacja, naprawdę z levelu tabloidowego, poprowadzona po linii najmniejszego oporu. A już rozmowa Latkowski-Fibak to są Himalaje żenady, tzn. sądzę, że należało zebrać więcej świadectw, które finalnie poskutkowałyby kompromitacją Fibaka, poszukać jakichś kobiet, które zgodziłyby się powiedzieć o tym procederze, bo czuły się jego ofiarami albo przeciwnie, zyskały na nim (to by też rzucało inne światło na sprawę). A publikowanie tego typu rozmów to jest połączenie dziennikarskiej celebrytozy z lenistwem.

A swoją drogą nie wiem, co ma ta sprawa do wpadek rządu PO. Aż dziwne, że nikt nie zalinkował np. wtopy pani minister Muchy z koncertem Madonny - a NIK się na ten temat wypowiedział dopiero co; i to dość dobitnie.
Tusk strzela sobie znakomitego samobója, trzymając ją w rządzie (Muchę, nie Madonnę of kors). I będzie się nadal dziwić sondażom oskrobującym tę władzę z poparcia.

Co by nie mówić, Fibak to kolejna legenda, która na własne życzenie rozmieniła się na dobre i z wybitnego tenisisty przemieniła się w wybitnego "sutenera-filantropa".

[Nikos]

Jeszcze chciałem zaznaczyć że ta kobieta zamierza pozwać dziennikarza:) Bezczelność naszych polityków sięga zenitu.

Ja się raczej staram radykalnych ocen nie wystawiać.
Ona chciała go pozwać że nie uwzględnił jej zmian przy autoryzacji.
Nie znam się na prawie prasowym ale dziennikarz stwierdził:
"Wywiad był autoryzowany. Ale to, że nie uwzględniłem wszystkich poprawek to zupełnie inna sprawa" - stwierdził Mazurek w rozmowie z wpolityce.pl.
Nie zabieram głosu w sprawie sensu przepisu o autoryzacji który zdaje się obowiązuje tylko w naszym kochanym kraju.
No ale skoro przepis jest, to fajnie gdyby był przestrzegany. Ja zrozumiałem że udzielający wywiadu w najgorszym razie może zmienić sens wypowiedzi lub ją usunąć a autor wywiadu jeśli chce tego uniknąć może użyć mowy zależnej, ale nie może publikować tego na co udzielający się nie zgodził.
Tylko że podobno (nie mam twittera a tym bardziej Pani Krajewskiej w znajomych ) wpis o pozwie z twittera Pani Krajewskiej zniknął co wskazywałoby że jednak Mazurek wystarczająco się zabezpieczył i mogę się mylić

Moja słaba pamięć też mi podpowiada że Europejski Trybunał Praw Człowieka nie uznaje naszego przepisu o autoryzacji.

[CZŁOWIEK - ŁOŚ]

Nie znam się na prawie prasowym ale dziennikarz stwierdził:
"Wywiad był autoryzowany. Ale to, że nie uwzględniłem wszystkich poprawek to zupełnie inna sprawa" - stwierdził Mazurek w rozmowie z wpolityce.pl.

Ośmieszyłaby się, gdyby go pozwała w takiej sprawie.
Mazurek miał rację mówiąc, że autoryzacja jest po to, by rozmówca co najwyżej uściślił rzeczy, które wcześniej powiedział i sprawdził, czy dziennikarz czegoś nie przeinaczył, nie wyrwał z kontekstu itd.
Częsta jest natomiast sytuacja, w której ktoś wykorzystuje przepisy dot. autoryzacji do tego, żeby traktować dziennikarza jak własnego PR-owca. Ludzie, którzy tak robią, najczęściej sobie nie zdają sprawy, do jakiej furii coś takiego potrafi dziennikarza doprowadzić. Efekt: bywa, że rozmówca narobi sobie więcej szkody głupimi bojami o autoryzację niż pierwotną wypowiedzią.

Inna rzecz, że ludzie prawa prasowego po prostu nie znają i poznać nie chcą.
Skutek jest taki, że np. mają pretensję, bo ich wypowiedź poszła bez sprawdzenia - tymczasem to udzielający wypowiedzi niejako "wnioskuje" o autoryzację, a dziennikarz tylko musi taką prośbę spełnić, jeśli ona pada.
Inną jeszcze rzeczą jest odwlekanie autoryzacji, w wielu wypadkach świadome i celowe. Na szczęście, jak widzę, paru rozmówców się na tym nacięło w ostatnich latach i może to będzie dobry przykład.

Ja zrozumiałem że udzielający wywiadu w najgorszym razie może zmienić sens wypowiedzi lub ją usunąć a autor wywiadu jeśli chce tego uniknąć może użyć mowy zależnej, ale nie może publikować tego na co udzielający się nie zgodził.

Taka to niby formułka jest. W praktyce, jeśli Mazurek ma nagranie, pani poseł miałaby zero szans na wygranie takiego procesu. Sąd by stanął na stanowisku, że dziennikarz dochował należytej staranności i że działał w ważnym interesie społecznym. I bardzo dobrze.

[wilkmaciej]

Jeszcze chciałem zaznaczyć że ta kobieta zamierza pozwać dziennikarza:) Bezczelność naszych polityków sięga zenitu.

Ja się raczej staram radykalnych ocen nie wystawiać.
Ona chciała go pozwać że nie uwzględnił jej zmian przy autoryzacji.
Nie znam się na prawie prasowym ale dziennikarz stwierdził:
"Wywiad był autoryzowany. Ale to, że nie uwzględniłem wszystkich poprawek to zupełnie inna sprawa" - stwierdził Mazurek w rozmowie z wpolityce.pl.
Nie zabieram głosu w sprawie sensu przepisu o autoryzacji który zdaje się obowiązuje tylko w naszym kochanym kraju.
No ale skoro przepis jest, to fajnie gdyby był przestrzegany. Ja zrozumiałem że udzielający wywiadu w najgorszym razie może zmienić sens wypowiedzi lub ją usunąć a autor wywiadu jeśli chce tego uniknąć może użyć mowy zależnej, ale nie może publikować tego na co udzielający się nie zgodził.
Tylko że podobno (nie mam twittera a tym bardziej Pani Krajewskiej w znajomych ) wpis o pozwie z twittera Pani Krajewskiej zniknął co wskazywałoby że jednak Mazurek wystarczająco się zabezpieczył i mogę się mylić

Moja słaba pamięć też mi podpowiada że Europejski Trybunał Praw Człowieka nie uznaje naszego przepisu o autoryzacji.

Jasne, że przepisy powinny być przestrzegane. Chodzi mi jednak o tę bezczelność względem obywateli. Co by ta Pani teraz nie mówiła i jak się nie broniła, to cała sytuacja pokazuje na czym polega polityka w Polsce. Nie ważne co mówi druga strona - ważne, że to jest ta druga strona, a ona zawsze mówi źle i chce zła obywateli. Wiadomo, że gdyby Mazurek powiedział, że jest to program PO a do tego z roku np bieżącego, to Krajewska poparła by wszystkie punkty i broniła ich jak lew. To że słabo, ale wybrneła mówiąc o innej sytuacji w 2007 a do tego jeszcze chce pozwać dziennikarza, to dla mnie przykład chamstwa i bezczelności. Nikt nie potrafi się przyznać, że to co jest w tych programach nie ma żadnego znaczenia. Znaczenie ma tylko kto je napisał, oraz to aby zgnoić drugą stronę za jej cele i dążenia. Przy czym pwszechnie wiadomo, że to wszystko z "jednej babki wnuki".

[Nikos]

Jak mówił kiedyś Ryszard Marek Groński: (z pamięci) -Ideałem byłby polityk, który chciałby źle i któremu też by się nie udało-.

Cały problem polega na tym że chyba poza obozami które stoją murem za jakąś opcją polityczną, cała reszta zdaje sobie sprawę z tego ujadania jedni na drugich. I że wszyscy bez wyjątku robią to tak samo jak tutaj zrobiła Krajewska.
Wystarczy posłuchać Hofmana czy Niesiołowskiego.
Smutne że media to wszystko tylko podsycają.
Więc jak dla mnie żadne odkrycie. Tak samo jak to że programami wyborczymi można się co najwyżej podetrzeć, a jak przypomnę sobie księgę którą kiedyś PO wyprodukowało to i to niekoniecznie.

Tylko że wyjścia z gówna nie widać

[wilkmaciej]

Jak mówił kiedyś Ryszard Marek Groński: (z pamięci) -Ideałem byłby polityk, który chciałby źle i któremu też by się nie udało-.

Cały problem polega na tym że chyba poza obozami które stoją murem za jakąś opcją polityczną, cała reszta zdaje sobie sprawę z tego ujadania jedni na drugich. I że wszyscy bez wyjątku robią to tak samo jak tutaj zrobiła Krajewska.
Wystarczy posłuchać Hofmana czy Niesiołowskiego.
Smutne że media to wszystko tylko podsycają.
Więc jak dla mnie żadne odkrycie. Tak samo jak to że programami wyborczymi można się co najwyżej podetrzeć, a jak przypomnę sobie księgę którą kiedyś PO wyprodukowało to i to niekoniecznie.

Tylko że wyjścia z gówna nie widać

To, że sobie można podetrzeć, z punktu widzenia obywatela i obietnic względem niego to wiadomo. Mnie martwi jednak to, że nawet tych co je sporządzają nie za bardzo obchodzi treść. Mam wrażenie, że z powodzeniem partia która robi program jak druga, mogłaby wziąć program tej pierwszej i w każdym punkcie wstawić zaprzecznie. Byłby to program idealny, bo można by się gryźć w nieskończoność. Hofman to menda której z oczu patrzy tak źle, że czasem się go boje gdy tak łypie na mnie z telewizora:) Podła gnida jakich mało. Niesiołowski, to poprostu człowiek lekceważący wszystkich i wszystkich mający głęboko w dupie. Bardzo bezczelny.

[babeo]

...

Drugi raz w historii forum zgadzam się z Tobą w całej rozciągłości
Sprawę poruszyłem w tym wątku, bo jakoś z założenia GW to taka sprzyjające temu rządowi medium a nie ma swojego osobnego wątku

[kolodent]

no i jeszcze tego tylko brakuje, żeby moszecajtung miała tu swój osobny wątek

[Mr Mojo Risin]

Aż dziwne, że nikt nie zalinkował np. wtopy pani minister Muchy z koncertem Madonny - a NIK się na ten temat wypowiedział dopiero co; i to dość dobitnie.
Tusk strzela sobie znakomitego samobója, trzymając ją w rządzie (Muchę, nie Madonnę of kors). I będzie się nadal dziwić sondażom oskrobującym tę władzę z poparcia.

Miałem zalinkować, ale tak sobie pomyslałem: po co?Co najwyżej kilka osób by napisało, że skandal, kilka osób potwierdziłoby, że skandal i po dyskusji. Duża część by nawet nie przeczytała No, może ktoś by wkleił jeszcze jakiś tam śmieszny obrazek z Muchą. Jak ktoś korzysta z internetu w zakresie "wiadomości z kraju i ze świata" to i tak się dowiedział o tej wtopie.
Jak ta afera nie ruszy Muchy ze stanowiska, to można obstawiać, że będzie ona ministrą do końca kadencji tego rządu. Choć taka fachowczyni niezbędna będzie w każdym rządzie, niezależnie od opcji politycznej.

[kolodent]

ministra mucha osiągnęła już poziom absurdu taki, że nawet się inie chce tego czegoś komentować. wczorajsze zdjęcia na łonecie z reprezentacją w sposob dobitny pokazywały że przede wszystkim sportowcy mają ją w dupie bo nawet żaden na zdjęciu na nią nie patrzył. chociaż akurat ładna to ona jest ale co z tego ?
kazali im się ustawić do wspólnego zdjęcia z ministrą to stanęli bo muszą.
żałosna po stokroć próba ogrzania się w blasku drużyny, czytelna już chyba nawet dla dzieci.

[Nikos]

A swoją drogą nie wiem, co ma ta sprawa do wpadek rządu PO. Aż dziwne, że nikt nie zalinkował np. wtopy pani minister Muchy z koncertem Madonny - a NIK się na ten temat wypowiedział dopiero co; i to dość dobitnie.
Tusk strzela sobie znakomitego samobója, trzymając ją w rządzie (Muchę, nie Madonnę of kors). I będzie się nadal dziwić sondażom oskrobującym tę władzę z poparcia.

O wnioskach NIKu już dawno było pisane. Rozumiem że teraz jakoś bardziej oficjalnie. Widzę tylko że Mucha nadal powtarza to co wtedy i nie zgadza się z wynikami kontroli.
Mnie bardziej interesuje co teraz? Żaden z artykułów tego nie porusza.
Jakie ruchy może wykonać Ministerstwo i co wynik kontroli NIK oznacza w praktyce?

[Magneto]

To, co robi Fibak, jest generalnie obrzydlistwem - tu się chyba zgodzimy. Otaczająca ten proceder zmowa milczenia jest też dość zaskakująca i w ogóle nie łapię oburzenia na tę dziennikarkę, że się za taki temat zabrała.

Ale to, że się zabrała, to jest jedno, a to, jak ten materiał został zrobiony, to inna sprawa.
To jest po prostu warsztatowo słaba publikacja, naprawdę z levelu tabloidowego, poprowadzona po linii najmniejszego oporu. A już rozmowa Latkowski-Fibak to są Himalaje żenady, tzn. sądzę, że należało zebrać więcej świadectw, które finalnie poskutkowałyby kompromitacją Fibaka, poszukać jakichś kobiet, które zgodziłyby się powiedzieć o tym procederze, bo czuły się jego ofiarami albo przeciwnie, zyskały na nim (to by też rzucało inne światło na sprawę). A publikowanie tego typu rozmów to jest połączenie dziennikarskiej celebrytozy z lenistwem.

A swoją drogą nie wiem, co ma ta sprawa do wpadek rządu PO. Aż dziwne, że nikt nie zalinkował np. wtopy pani minister Muchy z koncertem Madonny - a NIK się na ten temat wypowiedział dopiero co; i to dość dobitnie.
Tusk strzela sobie znakomitego samobója, trzymając ją w rządzie (Muchę, nie Madonnę of kors). I będzie się nadal dziwić sondażom oskrobującym tę władzę z poparcia.

Skojarzenia mam trochę odno

[Magneto]

Skojarzenia mam trochę odnośnie afery z Polańskim. Rzeczy nie nazywano po imieniu, bo wielki reżyser - teraz wielki tenisista. I jeszcze te jego głupie tłumaczenie, że skoro "nie zabiera głosu w sprawach moralności", więc może robić co chce - niejako tą paplaniną przyznał się do winy. A GW nie pierwszy i nie ostatni raz pokazuje nam kto jest dobry a kto zły - ślepy tor.

[somekind]

Słabo że wyciąłeś ostatnie zdanie.
"Poza tym powstał w innej sytuacji gospodarczej."

Wpadkę oczywiście zaliczyła ale obroniła się stosunkowo nieźle.

W jakim sensie obroniła? Nie zna albo nie pamięta programu własnej partii. Zaś argument o "innej sytuacji" jest po prostu modny i nadużywany.

[Nikos]

W jakim sensie obroniła? Nie zna albo nie pamięta programu własnej partii. Zaś argument o "innej sytuacji" jest po prostu modny i nadużywany.

W takim że jak zaczęła się pogrążać to była w stanie na koniec chociaż jeden argument rzucić, może modny i nadużywany jednak prawdziwy i w jej tłumaczeniu jedyny sensowny.

[Holba]

Ministerstwo Finansów chce, aby urzędy skarbowe częściej karały podatników. Oznacza to więcej mandatów. Skarbówka będzie nam je wlepiać za byle co - ostrzega "Puls Biznesu".
Wiceminister finansów, szef administracji podatkowej Andrzej Parafianowicz zwrócił się do szefów urzędów i izb skarbowych, aby w większym stopniu wykorzystywali przewidziane w Kodeksie karnym skarbowym środki wobec podatników, którzy nie wypełniają obowiązków podatkowych bądź wypełniają je nienależycie.

Kodeks karny skarbowy jest po to, żeby dyscyplinować podatników - podkreślają władze skarbówki.


Andrzej Parafianowicz odpowiada w ten sposób na interpelację poselską w sprawie zbyt częstego wystawiania mandatów za wykroczenia skarbowe. Posłowie Jan Warzecha oraz Bogdan Rzońca zauważyli, że bardzo często mandaty są nakładane w drobnych wykroczeniach skarbowych, nawet w przypadku niewielkiego opóźnienia. Przedstawiciel Ministerstwa Finansów nie uznaje takiej praktyki za niesłuszną.

- Wspomniane przez posłów nieterminowe złożenie organowi podatkowemu deklaracji lub oświadczenia należy do najczęściej popełnianych wykroczeń skarbowych. Co prawda nie powoduje powstania zaległości podatkowej, ale oznacza niedopełnienie obowiązków przez podatnika. Dlatego wystawianie mandatów w takich przypadkach jest uzasadnione - uważa Parafianowicz.

W opinii Amelii Górniak, doradcy podatkowego Crido Taxaland, skarbówka najczęściej nakłada kara podatników mandatami za złożenie deklaracji podatkowej po terminie, nawet gdy opóźnienie nie jest duże. - Z reguły grzywna nie jest znaczna, wynosi 200-300 zł przy maksymalnej kwocie 3200 zł w 2013 roku.

Gazeta przypomina, że na mandat podatnik musi się zgodzić. Jeśli odmówi jego przyjęcia, sprawa kierowana jest do sądu. Nic dziwnego, że większość przyjmuje grzywnę.

Średnia wysokość kary wyniosła w 2012 roku 227 zł. Urzędy skarbowe wystawiły w tym czasie 174,9 tys. mandatów.

[CZŁOWIEK - ŁOŚ]

Dwa pytania:
1) co to ma wspólnego z rządami PO? wcześniej nie karano, jak się złożyło PIT po terminie?
2) O czym jest w ogóle rozmowa?
Od dzieciństwa się słyszy przysłowie: "dwie rzeczy są pewne w życiu: śmierć i podatki". Przecież to szkoła podstawowa jest, że należy się terminowo rozliczyć ze skarbówką. Grzywna 200-300 PLN za niezłożenie zeznania w terminie to jest akurat chyba dość proporcjonalna sankcja - nikogo nie może zrujnować, a jednocześnie jest dość upierdliwa, by następnym razem ktoś taki pamiętał o terminie złożenia PIT.

Fiskus w tym kraju jest, owszem, przerośnięty, skomplikowany i nieprzyjazny podatnikowi - tylko akurat grzywna 200-300 zł dla tych, co im się zapomniało albo nie chciało PIT w terminie złożyć, nie ma z tą oceną nic wspólnego.

[Holba]

Wracajac do Fibaka i zmowy milczenia... Ciekawe jacy politycy placili za dupy co im Fibak zalatwial do ruchania? Musza byc jakies dobre figury z wierchuszki rzadzacej, ze nastapila blokada informacyjna i wielkie oburzenie w mediach z gw na czele. Pewnie Michnik poruchal