Leavandor napisał(a):Liczby mnogiej użyłem specjalnie, w znaczeniu takim, że np. w gejowskim klubie czuję się absolutnie źle.
Zwłaszcza, że mnie zaczepiają.
Ale kto ci każe tam chodzić?
Ja parę razy trafiałem do klubu, o którym się dowiadywałem na miejscu, że jest gejowski.
Nie czułem się komfortowo, ale też nie uciekałem. Nie odpowiada mi ten typ ekspresji - ale po prostu przyjmuję do wiadomości, że to nie miejsce dla mnie. W takie miejsca, o ile mi wiadomo, nikogo się nie zaciąga pod pistoletem.
Leavandor napisał(a):Co do robienia w portki to nie tak wygląda. To bardziej rodzaj odrazy, nie strachu. Ale zaiste, czuję automatycznie niechęć i myślę o tym, że to co robi ten człowiek jest obrzydliwe w momencie kiedy dowiaduję się, że jest aktywnym homoseksualistą.
Sam sobie odpowiedziałeś, gościu.
Jak wszystko ci się kojarzy z dupą, to znaczy, że masz obsesję seksualną.
Rozmawiasz z żywym człowiekiem, który ma jakieś poglądy, zainteresowania, mówi mądrze albo głupio, ma poczucie humoru albo go nie ma, jest ogarnięty albo mniej ogarnięty, jest szczery albo jest obłudny, może podać pomocną dłoń w trudnej sytuacji albo okazać się bucem - takie rzeczy decydują o tym, czy ktoś jest wart zainteresowania jako bliższy albo dalszy znajomy, kolega czy przyjaciel. Mnie tak przynajmniej życie nauczyło.
A ty czujesz "automatycznie niechęć", jak się okazuje, że ktoś jest aktywnym homoseksualistą?
No to sorry, jeśli redukujesz czyjąś osobowość wyłącznie do jego seksualności, to kto ma problem - ty masz problem czy on ma problem?
Leavandor napisał(a):Tak samo źle byłoby mi w towarzystwie kogoś kto jest zoofilem, pedofilem, albo fetyszystą takim co lubi być poniżanym podczas hmm "seksu".
Zapomniałeś jeszcze wymienić morderców, gwałcicieli i Arabów, bo porwali Stasia i Nel.
Walnij się gościu w głowę, skoro raz nie pomogło.
Różnicę wyklaruję ci prosto, żebyś nie mówił, że ktoś się mądrzy:
Dwaj homoseksualiści czy dwie lesbijki, kiedy wchodzą w kontakt seksualny, robią to za obopólną zgodą.
Nawet jeśli strona X uwodzi stronę Y, to jest w tym obopólna zgoda. Dokładnie tak samo się to dzieje na ogół w relacjach heteroseksualnych. Zaskoczony?
Zoofil czy pedofil popełnia czyn nie tylko karalny w sensie kodeksu karnego, ale w sensie moralnym: narzuca drugiemu człowiekowi (który nie może się bronić) lub nieświadomemu zwierzęciu swoją wolę.
Stawianie znaku równości albo analogii między homoseksualizmem a pedofilią / zoofilią to jest objaw ciemnoty.
Leavandor napisał(a):Uważam jednak, że nie potrzebuję modyfikować swojej postawy, jako że nikogo nie krzywdzę.
Nikomu nie można narzucić obowiązku tolerancji.
"Nikogo nie krzywdzę?"
Załóżmy, że podczas seksu lubisz dziewczynę klepnąć w tyłek albo ugryźć ją w szyję.
Gdybym dla przykładu rozgłaszał na tej podstawie publicznie, że jesteś gwałcicielem, to byłoby to dla Ciebie obraźliwe i miałbyś prawo mnie za to pozwać.
Kiedy stawiasz znak równości między homoseksualistą a zoofilem / pedofilem, to dla tego pierwszego jest to obraźliwe, poniżające i stygmatyzujące. Na ogół masz naprzeciw po prostu bliźniego, który ci nie robi żadnej krzywdy, tylko chce żyć po swojemu. Ani mnie, ani ciebie do tego sposobu życia nie zaprasza.
Tak więc oczywiście nikt nie może cię zmusić, byś modyfikował swoją postawę - chociaż na twoim miejscu czułbym pewien dyskomfort, że identycznymi lękami i zaklęciami (np. takimi: homoseksualista = pedofil) posługują się ci, którzy rzucają w pedałów kamieniami i deklarują, że chcą ich wysyłać do gazu.