przez nazywoalenazywo » 15 paź 2016, o 16:03
Najpierw byłem zaskoczony pozytywnie, choć i trochę zaskoczenia nieco tam i ów brakowało, potem obniżyła mi się nieco ocena, ale jak odtworzyłem poza PC na innym urządzeniu, to poczułem więcej melodyjności i wyraźny wokal (chyba że to efekt już pewnego osłuchania), płyta zyskuje przy każdym przesłuchaniu, nawet Dwururka zaczyna mi wpadać do ucha i miałem w głowie jej fragment jak wyrzucałem śmieci, a teraz to najbardziej po kilku godzinach na mieście mam w głowie pierwsza część z "Odejdę stąd" z trąbkami. Jestem zadowolony że Kult i Kazik wciąż tworzą, a nie tylko odcinają kupony i grają to znudzenia te same piosenki.
Co do porównań do dodam, że w kilku fragmentach jakbym słyszał coś z Buldoga z Kazikiem. Jak się zastanowić dłużej, to Buldog był jakby alternatywną wersją Kultu właśnie ze wspólnymi z Kultem muzykami sekcji dętej. Jakaś nuta mogła się komuś powtórzyć. W jednym kawałku słyszę jakby yryyyy albo mi się wydaje, zbadam tę sprawę (odgłos taki był w Południe - wersja dr.yry - na singlu Knż o tej nazwie). Mieszanka Kultu z OKSK, Hurra, Prosto, Buldoga, Kazika "41" i LSMO, Knż BLK/PlS... Kompozycje urozmaicone, ale i proste zarazem. Teksty podobnie. Wydawszy tyle płyt w różnych wcieleniach nieraz z tymi samymi ludźmi siłą rzeczy do jakiegoś podobnego gdzieś brzmienia może dojść. Podobnie tekstowo, choć tutaj akurat jest dużo aktualnego komentowania rzeczywistości, znacznie więcej niż w ostatnich kilku latach. Pewnie wiek też robi swoje, zresztą tak jest w wielu zawodach, lepiej nigdy już nie będzie. Nie oczekujmy niewiadomo czego, że Grudziński zacznie nagle grać na trąbce Mozarta, a Irek na pianinie, a Zdunek na gitarze. Cieszmy się tym, co jest. Zresztą płyty dawniejsze wydawały się lepsze, bo wiadomo będąc młodszym ma się więcej energii czy pomysłów, po drugie nie wypróbowało się różnych pomysłów muzycznych w swym warsztacie. Po iluś albumach ileś pomysłów zostało już wcześniej wypróbowanych, nie oczekujmy cudów, a płyta zła nie jest. Ktoś pisał że wokal np. w Wstyd za słaby, nie wiem jak dla mnie i tak utwór jest ostry jak papryczka chili, może w wersji koncertowej to brzmi jeszcze mocniej, ale to co jest na płycie jest jak najbardziej OK, podobnie z innymi kawałkami.