Holba napisał(a):polake, troche nie uscislilem, chodzilo mi o "zdanie egzaminu" przez panstwo po katastrofie... bo to, ze byly lamane procedury etc przed, to wiadomo kazdemu.
Wydaje mi się, że zdało ten egzamin lepiej po katastrofie, niż przed. Pytanie, czy w ogóle państwo mogło zdać egzamin w takiej sytuacji i co to w ogóle znaczy.
Pamiętać trzeba o kilku rzeczach. Przede wszystkim o atmosferze oraz o tym, że katastrofa wydarzyła się w Rosji. Ja wiem, że tutaj wchodzi w grę dużo subiektywnych uczuć, moje są takie:
1. Ekshumacje, pomylone ciała itp. Na samym początku podjęto decyzję, że trzeba jak najszybciej wszystkich zidentyfikować, ściągnąć do kraju i pogrzebać. Z dzisiejszej perspektywy (pomyłki przy identyfikacji) to był chyba błąd. Ale na pewno wszyscy pamiętają, jakie było ciśnienie, żeby jak najszybciej zidentyfikować Marię Kaczyńską, żeby ją pochować na wspólnym pogrzebie z ukochanym mężem. I podobno zidentyfikowano po obrączce. I tak samo było z innymi - jak się dało zidentyfikować bez badań genetycznych, to to robiono. Dopiero szczątki, których nijak nie szło zidentyfikować, były identyfikowane na podstawie badań genetycznych. Stąd wyniki badań genetycznych były znane już po pogrzebach, kiedy już było za późno na odkręcenie pomyłki. Dobry przykład to Prezydent Kaczorowski. Ponoć jedno z najlepiej zachowanych ciał, człowiek powszechnie znany. A jednak okazało się, że na pokładzie był ktoś bardzo do niego podobny. I się pomylono. A gdyby się nie pomylono, ale czekanoby na wyniki badań genetycznych? To wtedy wszyscy byliby oburzeni, że wiedziano, że to on, a jednak jego ciało było w Moskwie przez np. 2 tygodnie. Byłby niebywały skandal, zdrada itp.
W pośpiechu o pomyłkę nietrudno. No i Rosjanie. Oni mają trochę inne podejście do takich kwestii. Swoich obywateli nie szanują, to co dopiero cudzych. Stąd wyglądało to, jak wyglądało. Ja się nie dziwię, że nikt nie przywiązywał wagi do sekcji zwłok - samolot się rozbił, przyczyna śmierci znana, liczyła się w tamtym momencie tylko identyfikacja.
2. No właśnie, Rosjanie. Z dzisiejszego punktu widzenia widzimy, jak bardzo nas poniżają. Ale czy wtedy, od razu po katastrofie, nie można było mieć wrażenia, że tym razem będzie inaczej? Przecież sam Jaro nagrał klip "do braci Moskali"! Moim zdaniem można było. Poza tym była też mowa o tym, że do pewnego momentu współpraca bardzo dobrze szła, aż nie opublikowaliśmy stenogramów, wbrew ustaleniom. Po tym wydarzeniu współpraca się popsuła.
Trzeba też spojrzeć trzeba na dwie rzeczy - po pierwsze Ruscy w życiu nie przyznaliby się do jakiejkolwiek winy, nawet do zaniedbań (taka doktryna i już), stąd raport MAKu calkowicie ich wybielał, a poza tym w interesie Rosji jest jak największy chaos w Polsce. Stąd podgrzewają nieustannie atmosferę, a to np. nie oddając wraku, a to wrzucając zdjęcia do sieci itp.
3. Tutaj kolejny aspekt, też bardzo ważny. Rozmiar katastrofy, rozczłonkowanie ciał itp. Skoro mówi się, że do dzisiaj nawet ludzie, którzy na codzień pracują np. przy wypadkach drogowych i swoje widzieli nie mogą się tak do końca otrząsnąć z tego widoku, to co powiedzieć o "zwykłych" ludziach? Nawet tych z najwyższych władz. No do licha, Tusk i wielu innych urzędników byli na miejscu, Kopacz identyfikowała te szczątki w Moskwie. To nie są cyborgi, mają uczucia i na pewno wywarło to nich wielki wpływ w tamtym momencie. Mieli prawo wierzyć Ruskim, mieli prawo popełnić błąd, tak jak Kopacz, gadając głupoty o przekopywaniu ziemi na metr wgłąb.
4. Wyjaśnianie przyczyn katastrofy. Edmund Klich. Wszyscy się zgodzimy, że ten człowiek to absolutna pomyłka i porażka. Tak, państwo nie zdało egzaminu, że w momencie katastrofy to on był szefem PKBWL (Państwowa Komisja Badania Wypadków Lotnicznych). Kto go powołał? PiS. Dlatego, gdy po kilku dniach ten gość się skompromitował, nie został odwołany. Bo wiadomo, co by było - PO odwołuje czlowieka PiS, bo przejmuje władzę, bo chce mataczyć itp.
A kto był największym orędownikiem 13. załącznika? Tak, tak - Edmund Klich. Dlaczego mu uwierzono? No bo kto teoretycznie najlepiej w kraju zna się na tym aspekcie, jak nie szef PKBWL?
5. Raport Komisji Millera. Bolał, oj, bolał.
Teraz się mówi, że jak to tak, raport bez wszystkich dowodów, że za wcześnie itp. A ja pamiętam, co się wtedy mówiło - że czemu to tak DŁUGO trwa, że Rząd coś ukrywa itp. Tak jak było ciśnienie na ściąganie ciał do Polski, tak było ciśnienie na raport Komisji Millera. Zwłaszcza, że pojawił się już kłamliwy w wielu kwestiach raport MAK. No i wyobrażasz sobie, że Tusk mówi, że Komisja nie kończy pracy, dopóki np. wrak nie wróci do Polski? W życiu byśmy nie dostali tego wraku.
Tak samo się teraz mówi o Prokuraturze, że dlugo trwa śledztwo, że jak to tak. Ale jakby już teraz je zakończyli, bez wraku, to zaraz by było "jak to tak, bez wraku, bez kluczowych dowodów?". Błędne koło.
6. W moim osobistym odczuciu państwo po katastrofie zdało egzamin na 3+. Piękne pogrzeby, odszkodowania, Raport Millera (który mnie osobiście przekonuje) w dość szybkim czasie; za to prawdopodobnie nienajlepszy sposób badania katastrofy (Edmund Klich się kłania), niestety konieczność ekshumacji i wciąż bardzo licha polityka informacyjna (nawet w tym wywiadzie z Laskiem pada zdanie "nie wiem, czemu nie ujawnilismy tych zdjęć"). Ale nadal pozostaje pytanie - co można tak naprawdę było w tamtej sytuacji zrobić lepiej.