kroy napisał(a):To co Ty robisz to jest dopiero nadinterpretacja. Biednych dwóch polityków stawiasz obok Hitlera, nie wiadomo w jakim celu. Faktem jest, że segregowanie autobusów i tramwajów to metody działania III Rzeszy i apartheidu( a propos - jak to jest, że w RPA nie było "lokalnego planu ostatecznego rozwiązania problemu, zakończonego obozami koncentracyjnymi, skoro stosowali nazistowskie metody?)
i jeśli porównujesz bezrobocie czy autostrady do segregowania obywateli no to sorry.
Ufff... Jeszcze raz.
NIE PORÓWNUJĘ Tuska ani Roosevelta do Hitlera.
Użyłem tego absurdalnego zestawienia, żeby Ci pokazać na przykładzie skrajnym, a tym samym ewidentnym, na czym polega Twój paralogizm.
Z faktu, że państwo Izrael wprowadza segregację autobusową (zresztą dość umowną, o czym ten artykuł świadczy) i z faktu, że naziści również wprowadzali taką segregację, wyprowadzasz wniosek, że Izrael "stosuje metody swoich oprawców".
W sensie logicznym jest to jest błędny sylogizm po prostu, a w historycznym - po prostu nadużycie.
I tu wystarczy jeden argument: w III Rzeszy segregacja w środkach transportu publicznego była elementem szerszego procesu dyskryminacji, umocowanego ustawowo i od początku straszącego fizyczną eliminacją. Sorry, bez złośliwości nie wiem, co Ci podsunąć, żeby Ci to uświadomić: Reesa? Bullocka? Burleigha? Hilberga?
kroy napisał(a):Chodzi mi o konkretne działanie, takie jak segregowanie w autobusie. Jeżeli dla Ciebie jest to równoznaczne z Holocaustem to masz do tego prawo. Ja tak nie uważam i zwróciłem JEDYNIE uwagę na to, że Izrael stosuje metody swoich dawnych oprawców. Tyle i aż tyle. Dalej nie odpowiedziałeś: CZY TAK NIE JEST?
Nie, nie uważam tego za równoznaczne.
Wyżej wyjaśniłem: uważam Twoje wnioskowanie za nadużycie.
kroy napisał(a):Aha, czyli jeśli Żydzi mieliby dostęp do broni i rakiet mur byłby usprawiedliwony?
Nie rozumiem samego pytania. Ani tego, do czego odpowiedź na nie miałaby prowadzić.
kroy napisał(a):Ty dalej poszukujesz jakichś ogólnych teorii świata zamiast zwyczajnie stwierdzić, ze Izrael ze względu na swoją historię powinien wyjątkowo zwracać uwagę na takie sytuacje i segregowanie ludzi w autobusach ze względu na narodowość jest czerpaniem metod od państw, które dyskryminowały ze względu na rasę
Postulat "Izrael powinien wyjątkowo zwracać uwagę" itd. jest, sorry, nierealistyczny.
Tzn. jest to państwo funkcjonujące w stanie REALNEGO zagrożenia od początku swojego istnienia. O to, żeby go nie zmieciono do morza, musiało toczyć szereg wojen, na ogół obronnych. Sprzymierzało się oczywiście przy niektórych okazjach z wyjątkowymi kanaliami i samemu brudziło ręce zbrodniami wojennymi (vide: Sabra i Szatila).
Paradoksalnie to dowód na to, że Izrael jest państwem jak każde inne. Bo umówmy się, każde współczesne państwo ma ręce ubrudzone. Oskarżając akurat Izrael, że nie stosuje jakiejś wyjątkowej wrażliwości, bo Żydzi sami dostali od Hitlera, trochę ignorujesz cały tamtejszy dyskurs i kontrowersje wokół problemu emigracji do Palestyny, ocalałych z Holocaustu i włączania ich do budowania państwa. Tu Cię generalnie odsyłam do książki "Siódmy milion" Toma Segeva, która rzuca na ten problem trochę światła.
Znowu: nie robię tego po to, żeby Cię protekcjonalnie pouczać, tylko po to, żeby uświadomić o jak złożonych jednak problemach tutaj mówimy.
kroy napisał(a):A Palestyna, że tak powiem, "przegrywa w statystykach(reductio at stalinum?)" może dlatego, iż jest to spowodowane innymi czynnikami, takimi jak uzbrojenie i nowoczesna technologia wojskowa Izraela?
A tu nie wiem znów, o czym jest mowa

Tzn. pisząc o statystykach miałem na myśli to, że z liczb wynika po prostu, iż po zbudowaniu muru liczba zamachów terrorystycznych spadła. Tak że związek istnieje, choć ja podkreślam, że uważam to za dość przygnębiające spostrzeżenie.
kroy napisał(a):Łosiu, jesteś mądrym człowiekiem, to wiadomo. Znasz dużo różnych skomplikowanych i trudnych do zrozumienia słów. Bardzo prosze, jeśli mógłbyś pisać prostszym językiem, byłbym wdzięczny bo nie chce mi się sprawdzać każdego z nich w słowniku a nie chce Ci dać argumentu do wytknięcia mi "elementarnych braków w edukacji".
Sprawdzaj, sprawdzaj

A poważnie: jak się zabieram do dyskusji na jakiś temat i bronię swojego stanowiska, to traktuję to poważnie. Dość poważnie, żeby się odwołać do źródeł i wytykać rozmówcy błędy w rozumowaniu. Generalnie liczę na wzajemność, żeby to było jasne. Nie mam ani potrzeby, ani satysfakcji, żeby Ci wytykać elementarne braki w edukacji, bo takich nie widzę. Skłonność do upraszczania trudnych kwestii jest skłonnością raczej powszechną, mało kto jest od niej wolny, ale wierzę w uzdrawiającą moc dyskusji na poziomie. Tak że się nie bocz na mnie, że musisz zajrzeć do słownika - bo ja też musiałem zajrzeć tu i ówdzie, żeby Ci z respektem odpisać

Pozdro też!